Wypełniłam formularz konsultacyjny, poniżej zamieszczam swoje komentarze. Może ktoś z szanownej komisji je zacytuje przy okazji debat nad projektem, nie mam jednak wielkich nadziei.
Możecie z nich skorzystać, ale najlepiej nie słowo w słowo, bo oni kopiujwklejki i tak zignorują.
KOMENTARZ OGÓLNY:
Projekt jest potrzebny ze względu na bezpieczeństwo publiczne. Rozszerzenie kategorii osób objętymi obowiązkowymi badaniami o myśliwych jest racjonalny, gdyż niweluje nieuczciwe uprzywilejowanie tej grupy.
Myśliwi, według wszelkiego prawdopodobieństwa, odpowiadają za większość wypadków z użyciem broni palnej w Polsce, które na szczęście same w sobie są nieliczne ze względu na brak powszechnej kultury noszenia broni (z podkreśleniem że są to wypadki, a nie przypadki jej celowego użycia, do których myśliwi również potrafią się przyczyniać - patrz sprawa z Łęczycy). Mówię o prawdopodobieństwie, ponieważ dane na ten temat nie są zbierane w ogóle, mimo licznych apeli: w policyjnych statystykach nie różnicuje się przypadków użycia broni, osobno raportuje się głównie zabójstwa, których jest niewiele, a różne przypadki lądują w różnych kategoriach dzielonych według KK. Nie posiadamy statystyk na wzór amerykański w których np. “firearms discharge” jest dzielone na rozmaite kategorie, w tym wypadki i wypadki śmiertelne. Przyznał to nawet sprzyjający łowieckiej narracji dr hab. Marian Flis z UP w Lublinie w artykule z 2023 dotyczącym opiniowania sądowego przy okazji postrzeleń i rykoszetów na polowaniach (“Prokuratura i Prawo” 7-8, 2023), pozwalając sobie na dezynwolturalne zbicie problemu sugestią, że “według doniesień medialnych” mamy może ze 2-3 wypadki rocznie. Metodologii swoich wyliczeń niestety nie podał. Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot wylicza wypadki które miały miejsce tylko od lipca do września:
● 12 lipca w Łęczycy 45-letni myśliwy sterroryzował okolice oddając kilkaset strzałów z broni z okna. Został znaleziony martwy w mieszkaniu. ● 24 lipca w okolicach Turku ojciec postrzelił 25-letniego syna w udo podczas polowań na dziki. ● 29 lipca w okolicach Woli Wiśniowskiej w Świętokrzyskiem 60-letni myśliwy, postrzelił śmiertelnie swojego 29-letniego syna podczas przygotowań do polowania. ● 30 sierpnia w Karolinie (gmina Giby) myśliwy śmiertelnie postrzelił kolegę podczas polowania ● W nocy 7-8 września w Żukowie w gminie Włodawa 47-letni myśliwy z warszawskiego koła łowieckiego „Żbik” postrzelił w nogę swojego szwagra. Mężczyzna doznał masywnego krwotoku, przebywa na Oddziale Intensywnej Terapii w stanie ciężkim.
Środowiska myśliwskie w ramach oporu wobec zmian powtarzają uparcie, że według ich własnych wyliczeń w ciągu ostatnich 10 lat w wypadkach z użyciem broni myśliwskiej zginęło “zaledwie” 26 osób podczas ponad 14 milionów polowań. Metodologia wyliczeń również nie jest nikomu znana, ale nawet zakładając prawdziwość tej liczby, jest ona zdecydowanie za wysoka - a same przytoczone powyżej dane każą poddawać ją w wątpliwość. W przeciwieństwie do miejsc takich jak strzelnice sportowe, ofiarą broni myśliwskiej może stać się każda osoba znajdująca się na otwartej przestrzeni w czasie polowania. Nie jest istotne, czy ta osoba sprawdzi uprzednio kalendarz polowań w danej okolicy (o którym informacje nie zawsze są łatwo dostępne) i czy zachowa odpowiedni dystans. Jak pokazał przypadek zastrzelenia rowerzysty jadącego publiczną drogą w okolicach Mieściska w 2019 roku, nikt tak naprawdę nie jest bezpieczny. Zwłaszcza że wiemy dziś z doniesień balistyków, iż pomimo wstępnych zapewnień sprawcy że oddany był tylko jeden nieszczęśliwie zabłąkany strzał, w rzeczywistości strzałów było więcej i strzelano do nierozpoznanego celu.
Ten incydent przeczy też narracji środowiska łowieckiego jakoby głównym problemem byli myśliwi w podeszłym wieku i słaba tzw. zastępowalność pokoleń. W tym przypadku strzelał 21-latek.
Ta grupa społeczna jest uprzywilejowana względem innych używających broni. Myśliwi nie tylko powinni przechodzić badania lekarskie, ale również liczyć się z konfiskatą broni w razie braku pozytywnej opinii. Poza tzw księgami polowań powinni również raportować oddane strzały tak jak robią to policjanci i sporządzać właściwe notatki z każdego przypadku użycia broni.
KOMENTARZ DO PIERWSZYCH TRZECH ARTYKUŁÓW NOWELIZACJI:
Ustawa powinna też wyraźnie precyzować konsekwencje w razie nieprzedstawienia właściwych orzeczeń lub przedstawienia orzeczenia negatywnego. Analogicznie do proponowanych zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym, gdzie postulowana jest możliwość konfiskaty pojazdu osobie notorycznie prowadzącej pod wpływem alkoholu, w tym przypadku powinna być dopuszczalna konfiskata zarejestrowanej broni myśliwskiej i/lub zakaz udziału w polowaniach. Nie należy oczekiwać, że same koła łowieckie będą w stanie w odpowiedni sposób dyscyplinować swoich członków ze względu na konflikt interesów. Wśród myśliwych znajduje się zresztą zbyt wiele osób pełniących ważne funkcje publiczne, by ufać, że nie dojdzie do wykorzystania tych sieci powiązań przy sprawach spornych. Tymczasem prawo powinno być jednakowe dla wszystkich.
@rahora
Konsultować , konsultować!
Żeby znowu nie wyszło, że wszyscy są “za” (spacyfikowaniem myśliwych) a lobby ułamka procenta obywateli nadal urządza istotny kawałek otoczenia wszystkim pozostałym.
Nie zdziwcie się, że link bezpośredni na stronie sejmu do konsultacji ustawy: logowanie.sejm.gov.pl/login.js… prowadzi najpierw do strony gov.pl (trzeba się zautoryzować).
#łowiectwo #myśliwi@rahora a co z dewizowymi? Tamte dziadki są wozeni przez polskich myśliwych autokarami po lasach, a wyglądają często na takich co tłukli szkło w latach 30’
Tego powinno się po prostu zakazać, bez względu na wiek. Ale jako że koła łowieckie muszą się z czegoś utrzymywać, proceder trwa.
@obywatelle tez jestem podobnego zdania, ale zastanawia mnie co z nimi w wypadku tych badań?
Dlatego ja dopisałam że powinna być konfiskata broni do głównego projektu ustawy. A dewizy powinny być zakazane. Szkody rolnicze niech pokrywa ministerstwo, dwururkowcy nie muszą się z niczego “utrzymywać” bo nie są nikomu potrzebni.